Bohaterkami maryjskich opowieści są kobiety o imionach, rozpoczynających się na literę "O". Jest Okanay Oshanyak o ciele starannie natartym, aby prawidłowo się rozwijało; Oshtylech, która zrywa bukiet fallicznych grzybów w poszukiwaniu odpowiedniego męża; Onya, wąchająca intymne miejsce swojego mężczyzny, dowodząc jego zdrady… U Fedorchenki erotyka splata się z folklorem, rytuały i wierzenia przenikają postsowieckie blokowiska oraz wsie jak sprzed wieków. Czego tu nie ma: martwi wstają z grobów, święte drzewa karzą, leśny duch domaga się seksu, a waginy przemawiają własnym głosem. Film odsłania też mroczną stronę maryjskich wierzeń - konsekwencje igrania z duchami, klątwami i magią. Reżyser wystawia wymierającym mniejszościom Federacji Rosyjskiej filmowy pomnik - nie ze spiżu, lecz ze zadziwienia, czułości i humoru.
W przeciwieństwie do melancholijnych "Milczących dusz" w "Niebiańskich żonach…" tętni życie, buzują emocje, uderza dowcip i lekkość. Kilkanaście nowelek z maryjskimi kobietami w rolach głównych to fantastyczna podróż w świat bogatej, kolorowej, pogańskiej kultury, która w takiej formie w większości przypadków istnieje tylko w literackich tekstach, a za sprawą Fedorchenki - na taśmie filmowej. Pasja, jaka bije z twórczości rosyjskiego reżysera związanej z Maryjczykami, słusznie każe porównywać go z innym mistrzem - piewcą wschodniego folkloru, Siergiejem Paradżanowem.
Katarzyna Wolanin, filmaster.pl