Przewidywalne? Tak, ale nie do końca. Ekscytujące? Jak zawsze. Oscary to temat numer jeden dzisiejszego poranka, znajdujący również swoje rozwinięcie w naszym repertuarze. Zanim opadnie brokat i pierwsze emocje, zapraszamy na seanse filmów, które triumfowały na tegorocznym rozdaniu Nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej.
Niekwestionowany zwycięzca tegorocznego rozdania. 13 nominacji przekutych w 7 statuetek (w tym dla najlepszego filmu, za najlepszą reżyserię, najlepszą męską rolę pierwszoplanową i drugoplanową). Widowiskowy montaż i zdjęcia, aktorskie kreacje oraz brawurowa reżyseria sprawiają, że Oppenheimer to nie tylko spełnione artystycznie kino biograficzne, ale także pasjonująca opowieść o genialnym umyśle uwikłanym w politykę i władzę.
Wymowne, wybijające ze strefy komfortu, wbijające w fotel. Wybitne kino. Strefa Interesów Jonathana Glazera na oscarowej gali została uhonorowana statuetką dla najlepszego filmu międzynarodowego oraz za najlepsz dźwięk. Co najważniejsze, polska koprodukcja z mistrzowskimi zdjęciami Łukasza Żala nie pozostawia widzów obojętnych, a za to należy się osobny Oscar.
20 lat od sukcesu Spirited Away: W krainie Bogów, Hayao Miyazaki ponownie zdobywa złotą statuetkę. Jego Chłopiec i czapla to pierwsze w historii anime ze Złotym Globem oraz Oscarem. Popis nieograniczonej wyobraźni i wspaniała klamra w twórczości japońskiego mistrza.
Cztery oscarowe statuetki powędrowały w nocy na konto najbardziej fantazyjnego filmu ostatnich miesięcy. Nie byłoby tego świata bez kostiumów, scenografii i charakteryzacji. Nie byłoby tego filmu bez niesamowitej roli Emmy Stone, która w nocy odebrała w pełni zasłużonego, drugiego Oscara w swojej karierze.
To od niego zaczyna się wszystko, bo nie ma dobrego filmu bez dobrego scenariusza. W tym roku bezdyskusyjnym zwycięzcą w kategorii scenariusz oryginalny pozostaje Anatomia upadku Justine Triet, która nakręciła jeden z najmocniejszych filmów tego sezonu. Nasz werdykt: doskonale zrealizowane kino.
Wśród powodów, dla których trzeba zobaczyć Przesilenie zimowe, jednym z najważniejszych jest drugoplanowa rola Da'Vine Joy Randolph. Zdobyty Oscar to najznakomitsze przypomnienie, że – jak podkreślała aktorka odbierając statuetkę – warto pamiętać, by być sobą.
Najbardziej poruszające słowa podczas gali wygłosił Mstyslav Chernov, reżyser 20 dni w Mariupolu: „Chciałbym nigdy nie nakręcić tego filmu”. Mrożący krew w żyłach obraz wojennej rzeczywistości, gdzie chaos i śmierć stały się codziennością, otrzymał wczoraj Oscara za najlepszy pełnometrażowy dokument.