Ivan Locke ciężko pracował na swoje udane życie. Dziś zostanie ono zrujnowane. W przeddzień największego wyzwania w karierze Ivan odbiera telefon, rozpoczynający serię zdarzeń, które druzgocąco wpłyną na jego rodzinę, pracę i duszę.
„Locke” trzyma widza w żelaznym uścisku. Zachowując jedność miejsca, czasu i akcji, podkręcając napięcie, równolegle zmusza do namysłu nad życiem jako ciągiem zadań do wykonania i ról do spełnienia. Mężczyzna zamknięty przez 90 minut w samochodzie pędzącym z Birmingham do Londynu – (…) z sukcesem stosował już podobną formułę chociażby Abbas Kiarostami. Akcja amerykańsko-brytyjskiego filmu poprowadzona jest bardziej radykalnie: ani na moment nie zbacza z precyzyjnie wyznaczonej trasy i trwa dokładnie tyle, ile podobny nocny rajd trwałby w czasie rzeczywistym. Bohater podłączony do telefonicznego zestawu głośnomówiącego rozgrywa we wnętrzu auta całe swoje życie: swoją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Czy to jeszcze film?
Anita Piotrowska, „Tygodnik Powszechny”