Victoria, dwudziestoparoletnia Hiszpanka, mieszka od kilku miesięcy w Berlinie, utrzymując się z pracy barmanki w kawiarni. Poznajemy ją, kiedy samotnie opuszcza nocny klub i na ulicy zostaje zaczepiona przez czterech młodych mężczyzn, próbujących namówić ją na kontynuację zabawy. Victoria, która nie mówi po niemiecku, nie odtrąca tych zaczepek i zaczyna przekomarzać się z nowymi znajomymi. Ci proponują jej nietypowy spacer po nocnym Berlinie, w trakcie którego wydarzy się wiele nieoczekiwanych wypadków, z napadem na bank i dramatyczną ucieczką włącznie.
Victoria, czwarty z kolei film w dorobku Sebastiana Schippera, została nakręcona w jednym ujęciu kamery. Norweski operator Sturla Brandth Grøvlen towarzyszy bohaterom przez cały czas trwania opowieści i we wszystkich miejscach, w których ona się toczy: w klubie, na ulicy, w samochodzie, w windzie, na dachu, w garażu, aż do nieoczekiwanego finału w hotelu. Dzięki temu zabiegowi widz ma poczucie, że jest naocznym świadkiem realnych wydarzeń podglądającym piątkę młodych ludzi, pozostając dla nich niewidocznym. Pomimo, że film w dużej mierze jest efektem aktorskiej improwizacji, a sama jego akcja została przez reżysera tylko zarysowana, ogląda się go z zapartym tchem, śledząc niespodziewany rozwój fabuły i zwroty akcji. Ten niekonwencjonalny sposób realizacji przyniósł filmowi nie tylko wspaniałe recenzje, ale także wiele nagród, w tym Niemiecką Nagrodę Filmową we wszystkich najważniejszych kategoriach i Srebrnego Niedźwiedzia za zdjęcia na tegorocznym Berlinale.