Szósty film w karierze szwajcarskiego reżysera Marcusa Imhoofa, ciekawy przykład przyrodniczego eseju filmowego, pokazującego świat pszczół, sposób, w jaki funkcjonują. Praca nad filmem trwała pięć lat, a zdjęcia kręcono przez dwa lata przy użyciu specjalistycznego sprzętu: mikroskopowych kamer, małego helikoptera z podwieszoną kamerą oraz kamery digital high speed Phantom HD. Dzięki temu powstał film doskonały pod względem jakości zdjęć, olśniewający poemat, przypominający dokumentalne science-fiction w stylu słynnego Mikrokosmosu Claude’a Nuridsany’ego i Marie Pérennou.
Struktury tego świata zaskakują swoim uporządkowaniem. Mimo to, okres ich świetności się kończy. Nawet uniwersyteccy specjaliści nie są w stanie odkryć dlaczego. Liczebność owadów systematycznie spada, ule padają jeden po drugim. Albert Eistein przewidywał, że jeśli pszczoły wyginą, taki sam los spotka człowieka w przeciągu czterech lat. Nawet jeśli to nie prawda, film Imhoofa może okazać się najpiękniejszym epitafium pewnego „gatunku" od czasów obrazów Luchino Viscontiego.
Artur Zaborski, stopklatka.pl