Czy transformacja miała płeć? Tak, była mężczyzną w średnim wieku z wielkimi marzeniami, ambicjami i rosnącym przeczuciem, że jedyne, co go czeka, to niespełnienie. I presją, by zarabiać, osiągać sukces, piąć się po drabinie społecznego prestiżu.
W cyklu pod tytułem „Chłopaki też płaczą" obejrzycie cztery absolutnie kultowe filmy, które opowiadają o latach 90. przez pryzmat zmieniającego się modelu męskości.
W Psach Franz Maurer musiał raz za razem udowadniać jak jest twardy, by odnaleźć swoje miejsce w nieprzyjaznej rzeczywistości formującego się dopiero nowego systemu. Ale nawet Władysław Pasikowski wiedział już wtedy, że kultura macho wcale nie jest najlepszym modelem męskości na ciężkie czasy transformacji.
U Marka Koterskiego w Nic śmiesznego tradycyjnie pojmowana męskość jest już tylko źródłem frustracji i niespełnienia, a osobiste porażki Adasia Miauczyńskiego reżyser rozciąga na doświadczenie całej inteligencji lat 90. Ten impas przerwał dopiero Jurek Kiler, zwykły taksówkach, przypadkowy heros, który udowodnił, że z gangsterami i skorumpowanymi politykami nie siłą trzeba walczyć, a sprytem i rezolutnością.
Ten nowy, pozytywny wzór męskości przejął Olaf Lubaszenko i rozwinął w filmie Chłopaki nie płaczą – a jego twarzą zrobił blondwłosego cherubinka o twarzy dwudziestokilkuletniego Macieja Stuhra, który wrażliwością i inteligencją potrafił przeciwstawić się gangusom rodem z najmroczniejszych filmów bandyckich.