W swoim pierwszym filmie zrealizowanym w Korei Południowej Hirokazu Koreeda przygląda się fenomenowi, który idealnie wpisuje się w jego zainteresowanie tematyką rodzinnych zażyłości i społecznego odrzucenia – Baby Broker jest bowiem niemal siostrzaną historią dla Złodziejaszków. Tym razem w centrum opowieści znalazł się proceder, w ramach którego tytułowi brokerzy handlują niechcianymi noworodkami, tzw. box babies. Jak to jednak bywa u Koreedy, jego perspektywa daleka jest od jednoznacznej oceny.
Kiedy w ręce mężczyzn trafia kolejne dziecko, reżyser zabiera nas w podróż przez koreański krajobraz w celu odnalezienia idealnej rodziny, a Baby Broker nieoczekiwanie staje się filmem drogi. Koreeda ponownie poddaje rewizji obraz rodzinnych więzów, zapraszając do spojrzenia na nie z czułością. Z przepełnionych magicznymi momentami scen emanuje niezwykłe ciepło, ale też wyłania się – potwierdzając inscenizacyjny kunszt japońskiego reżysera – nienachalne poczucie humoru, które po raz ostatni w japońskim kinie podobnie trafiało prosto w serce w Dzień dobry Yasujirô Ozu.
Łukasz Mańkowski